Szafarze Komunii Świętej

Służba Chrystusowi Eucharystycznemu i Kościołowi oraz służba chorym

Głównym zadaniem nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. udzielanie Komunii świętej podczas Mszy św., oraz umożliwienie przyjęcia jej osobom chorym, starszym i niedołężnym, które nie mogą osobiście wziąć udziału w niedzielnej i świątecznej Eucharystii w kościele parafialnym. W wypełnianiu tych zadań nadzwyczajni szafarze Komunii św. są współpracownikami zwyczajnych szafarzy – biskupów, kapłanów i diakonów. Są przedłużeniem ich rąk i działają na wyraźne ich polecenie. Te okoliczności wyznaczają niejako kierunek mojej refleksji: chciałbym, byśmy najpierw zastanowili się nad rolą nadzwyczajnych szafarzy Komunii świętej w niedzielnym i świątecznym zgromadzeniu eucharystycznym oraz relacją kapłan – nadzwyczajny szafarz, a następnie byśmy skupili się na drugim zadaniu szafarzy, jakim jest służba chorym.

I. Relacja kapłan wierni świeccy w zgromadzeniu eucharystycznym

Nadzwyczajny szafarz Komunii św. pomaga w rozdawaniu jej podczas Mszy św. gdy zachodzi taka potrzeba (np. większa liczba wiernych przystępujących do komunii, brak zwyczajnych szafarzy). Widzimy go współpracującego z kapłanem, odpowiedzialnym za Eucharystię we wspólnocie parafialnej. To współdziałanie nie jest wyłącznie podyktowane koniecznością, ale ma głębokie uzasadnienie eklezjalne. Jego podstawą jest powszechne kapłaństwo wiernych, którego fundament stanowi dar chrztu św. Znajduje ono uzasadnienie w wizji Kościoła jako Mistycznego Ciała Chrystusa – wspólnoty wierzących obdarzonych licznymi darami Ducha Św., w której każdy z członków dzieli się tym, co otrzymał od Ducha Świętego dla zbudowania innych.

W posoborowej eklezjologii bardzo mocno zaakcentowano rolę wiernych świeckich w Kościele. Nie są oni postrzegani jako „milcząca większość” posłusznie realizująca wskazania swych pasterzy, ale jako podmiot w Kościele, odpowiedzialny za realizację jego misji zbawczej. Kościół stanowią duchowni i świeccy.

Jan Paweł II, idąc za soborową wizją Kościoła jako Ciała Chrystusa, w swoich katechezach o Kościele bardzo wyraźnie podkreślił prawdę o powszechnym kapłaństwie wiernych i wynikającej z niego konieczności ich czynnego, świadomego i pobożnego uczestnictwa w Eucharystii . Uczył: „Z duchowym kultem wiąże się uczestnictwo świeckich w sprawowaniu Eucharystii, centrum całej ekonomii relacji między ludźmi i Bogiem w Kościele. W tym sensie, również (por. Christifideles laici, 14). W sprawowanej Eucharystii świeccy uczestniczą czynnie, ofiarowując samych siebie w zjednoczeniu z Chrystusem Kapłanem i Hostią. Ta ich ofiara stanowi wartość eklezjalną na mocy znamienia chrzcielnego, które czyni ich zdolnymi do oddawania Bogu wraz z Chrystusem w Kościele urzędowego kultu religii chrześcijańskiej (por. św. Tomasz, Summa Theol., III, a. 63, a . 3.)” .

Papież zwracał uwagę na konieczność ścisłej współpracy kapłanów z wiernymi świeckimi oraz braterski charakter więzi pomiędzy kapłanami a pozostałymi członkami Ludu Bożego (zakonnikami i świeckimi). To braterstwo i duch współpracy zakładają, że ani kapłan, ani wierny świecki – nie powinien szukać własnej chwały ani własnych korzyści, lecz żyć w duchu braterskiej miłości i odpowiedzialności za wspólnotę chrześcijańską. Każdy powinien postępować w duchu wzajemnej służby wzajemnej.

Sobór Watykański II dostrzegł konieczność uwypuklenia roli laikatu w swym łonie, aby uwolnić się od nazbyt klerykalnej wizji bycia Kościołem . Jej owocem był wyraźnie zarysowany podział na nauczających i słuchających, na przełożonych i podwładnych, na posiadających władzę i tych, którzy na nic nie mają wpływu. Podkreślenie roli laikatu w Kościele, niejako odkrycie jej na nowo stało się wielką szansą i impulsem rozwoju dla Kościoła, zwłaszcza w krajach, w których była niewystarczająca liczba kapłanów.

Trzeba powiedzieć, (a jest to ważne, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę konkretne sytuacje występujące w niektórych wspólnotach Kościelnych na Zachodzie), że niestety do głównego nurtu odnowy posoborowej Kościoła wkradły się pewne obce mu tendencje i praktyki. Zdarzało się, że dowartościowanie wiernych świeckich w Kościele dokonywało się kosztem umniejszenia godności kapłaństwa sakramentalnego, zatarcia różnicy między kapłaństwem służebnym a powszechnym kapłaństwem wiernych . Kard. Paul Josef Cordes w swej najnowszej książce „Dlaczego kapłan?” wspomina o tym procesie mówiąc, że wpłynął on negatywnie na sytuację powołań kapłańskich i wywołał wiele zamieszania .

Doświadczenie lat posoborowej odnowy uczy, że nie wolno przeciwstawiać kapłaństwa służebnego kapłaństwu powszechnemu wiernych. Nie wolno też umniejszać jednego i drugiego lub zacierać różnić pomiędzy nimi. Wyświęceni szafarze nie mogą ignorować kapłaństwa powszechnego wiernych świeckich, ich godności w Kościele oraz powołania do odegrania szczególnej roli w kościelnej misji zbawienia. Także wierni świeccy nie mogą pomniejszać roli i powołania kapłańskiego prezbiterów sprowadzając ją do funkcji czysto administracyjnych.

Kościół jest żywą i organiczną wspólnotą, w której wszyscy – prezbiterzy i wierni świeccy – mogą znaleźć miejsce dla swoich charyzmatów i odpowiedzialności . „Ciało jest organizmem, a organizm wskazuje na potrzebę współdziałania pomiędzy poszczególnymi organami i członkami, owszem, potrzebę współdziałania wszystkich w jedności organizmu tak zbudowanego, (1 Kor 12,25) (.) Wielość członków i różnorodność funkcji nie może przynosić szkody jedności, tak jak – z drugiej strony – jedność nie może znosić czy niszczyć wielości i różnorodności członków oraz funkcji” .

Mówiąc o zaangażowaniu nadzwyczajnych szafarzy w życie Kościoła lokalnego, dotknijmy szerszego problemu relacji – kapłan – świeccy w parafii. Skłania nas do tego Rok kapłański, który obchodzimy a także pewne uwarunkowania społeczno-kościelne, w których żyjemy.

Kapłani nie powinni być osamotnieni. Ponieważ oddają się na służbę Bogu i Kościołowi, rezygnują z życia małżeńskiego i rodzinnego, ich rodziną winni stać się wierni, członkowie wspólnoty parafialnej. Kapłani mają prawo do tego, by ze strony tych, którym posługują spotykali się z życzliwością, troską i szacunkiem. Winni liczyć na ich pomoc.

Nadzwyczajni szafarze Komunii św. częściej niż inni członkowie wspólnoty parafialnej spotykają się z kapłanami. Mają okazję budować się ich wiarą i prawością. Będąc blisko kapłanów w swoich parafiach zdają sobie lepiej sprawę z zadań, jakie kapłani wykonują. Widzą też problemy i przeciwności, jakim księża muszą stawiać czoła. Dlatego nadzwyczajni szafarze Komunii św. winni być dla nich podporą. Kapłani muszą wiedzieć, że mogą na nich liczyć i że chcą oni wraz z nimi budować wspólnotę Kościoła lokalnego.

Będąc blisko kapłanów, ale też możecie uczestniczyć w sytuacjach, w których objawia się słabość lub nawet ich grzech. Święcenia kapłańskie nie czynią kapłana bezgrzesznym i nie zwalniają go od pracy nad sobą i czuwania nad tym, by wzrastać w świętości. Miejmy wspaniały ideał kapłana – ale też patrzmy realistycznie na życie, tak by nie ulec niepotrzebnemu zgorszeniu gdy zetkniemy się z ludzką niedoskonałością.

Odpowiedzialność za Kościół domaga się – zwłaszcza w sytuacjach trudnych – właściwej reakcji. Chodzi tutaj przede wszystkim o spojrzenie na nie z wiarą i dostrzeżenie działania Bożego także tam, gdzie pojawia się zło. Św. Paweł realistycznie pisał: ” Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” . Podobnie winniśmy patrzeć i my. Trudne sytuacje wymagają zastanowienia się nad tym, jakie kroki trzeba powziąć, aby pomóc kapłanowi w skorygowaniu złego postępowania. Czasami życzliwa rada, pozbawiona napiętnowania i wrogości, braterskie upomnienie, a na pewno modlitwa, będą wystarczającymi i skutecznymi sposobami wyjścia z kryzysów moralnych.

Modlitwa jest potrzebna wszystkim wiernym, a szczególnie biskupom i prezbiterom. Jak podkreślają doświadczeni ojcowie duchowni, szatan będzie starał się zniszczyć Kościół godząc w biskupów i kapłanów, wywołując skandale i zgorszenia z ich mniemanym lub faktycznym udziałem. W walce z Kościołem szatanowi zależy na tym, aby osłabić autorytet tych, którzy w nim nauczają i posługują. Podważając autorytet nauczyciela – chce zakwestionować prawdziwość samego nauczania. Warto o tym pamiętać i kiedy słyszymy różne informacje i opinie – analizujmy komu zależy na ich rozpowszechnianiu i w jakim celu. Dotyczy to zwłaszcza mediów. Jako przykład podam pielgrzymkę Ojca Świętego do Kamerunu i Angoli. Gdyby słuchać światowych doniesień medialnych, to jedyną ważną informacją było to, że Benedykt XVI przeciwstawia się propagandzie prezerwatyw. Według doniesień światowej prasy i telewizji tylko to wydarzyło się podczas tej pielgrzymki. Światowe media a wraz z nimi politycy z niektórych krajów Europy Zachodniej potępiali papieża i czynili go odpowiedzialnym za nędzę i choroby w Afryce. Tymczasem – jest to z pewnością przejaw złej woli – nie zauważono tego, co Ojciec Święty starał się dla Afrykańczyków zrobić. Nie usłyszano jego gorących wezwań o pomoc dla Afryki, kierowanych do bogatych i wpływowych państw świata, potępienia ukrytego kolonializmu i niesprawiedliwości. Nie dostrzeżono miłości, z jaką współczesny Kościół służy głodnej i schorowanej Afryce, targanej wojnami i korupcją.

Współcześnie spotykamy się ze zjawiskiem rozpowszechnionej chrystianofobii jeśli wręcz nie nienawiści do Kościoła, jego nauki i działalności apostolskiej. Będąc blisko ołtarza i Chrystusa Eucharystycznego, którego niesiemy innym, starajmy się nie ulegać tym trendom. Z szacunkiem wyrażajmy się o Kościele, jego pasterzach i wiernych. Brońmy wartości chrześcijańskich, obyczajów oraz tradycji.

Paweł VI przez ostatnie lata swego życia bardzo często kierował apel do wiernych, których spotykał: „Miłujcie Kościół!”. Gorące wezwanie papieża jest nadał aktualne: potrzeba miłości do Kościoła i do Chrystusa również dziś. Potrzeba miłości, ” cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą;   nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;   nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą.   Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma”

Nadzwyczajni szafarze Komunii św. będący współpracownikami szafarzy zwyczajnych winni wielką czcią otoczyć Eucharystię i aktywnie włączyć się w przygotowanie i przebieg Eucharystii niedzielnej. Chodzi o to, aby przyjęli na siebie część odpowiedzialności za liturgię. Eucharystia jest dziełem Chrystusa i Kościoła – wszystkich jego członków, a nie tylko kapłanów. Kapłan przewodniczy Mszy św. ale nie zastępuje Ludu Bożego. Stąd też w posoborowej odnowie liturgii akcentuje się jako ideał czynny i świadomy udział świeckich w świętych obrzędach. Przed nadzwyczajnym szafarzem Komunii św. otwiera się tu duże pole do działania. W zależności od uwarunkowań lokalnej wspólnoty winien on być jednym z tych wiernych świeckich, którzy troszczą się pod przewodnictwem kapłana o piękno i godność sprawowanej liturgii.

W dokumentach mówiących o nadzwyczajnych szafarzach Komunii św., we wskazówkach praktycznych, mówi się o tym, by nadzwyczajny szafarz nie przebywał w zakrystii podczas Mszy św., ale uczestniczył w niej od samego początku asystując kapłanowi. Odczytajmy to zalecenie symbolicznie: nadzwyczajny szafarz Komunii św. ma być aktywnym uczestnikiem, zaangażowanym fizycznie i duchowo w Eucharystię, a nie tylko „rozdającym Komunię św.”.

II.  Główne zadanie nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. – służba chorym

Jak zaświadczają liczne fragmenty Ewangelii chorzy i cierpiący zajmowali szczególne miejsce w sercu Chrystusa. „Chrystus okazał współczucie cierpiącym i obłożnie chorym, objawiając im wielką dobroć i wrażliwość swego serca, pragnącego wykorzystywać również władzę czynienia cudów, aby pomagać cierpiącym na duszy i na ciele. Dlatego dokonywał wielu uzdrowień, a chorzy garnęli się do Niego, by doznać Jego mocy uzdrawiania. Jak mówi ewangelista Łukasz, liczne tłumy przychodziły do Niego nie tylko po to, by słuchać, lecz aby (5,15). Poprzez poświęcenie, z jakim Jezus chciał uwalniać od brzemienia choroby lub niedomagań przychodzących do Niego ludzi, ukazuje On nam szczególne zamiary miłosierdzia Bożego względem nich: Bóg nie pozostaje obojętny wobec cierpień związanych z chorobą i ofiarowuje swa pomoc w zbawczym planie, objawionym i urzeczywistniającym się w świecie przez Słowo Wcielone” .

Spotkania chorych i cierpiących z Chrystusem podnosiły ich na duchu, wyzwalały z poczucia osamotnienia w cierpieniu, przywracały im zdrowie. Dokonywały się w klimacie wiary i służyły jej umocnieniu . Chrystus miał do ofiarowania ludziom chorym i cierpiącym nie tylko pomoc natury fizycznej, ale i duchowej. Wyrażała się ona w uzdrowieniu duszy – przebaczeniu grzechów i uwolnieniu od nich. Dlatego paralityk nie tylko mógł cieszyć się z tego, że Chrystus pozwolił mu odzyskać władzę nad swoim ciałem, ale również z tego, że uwolnił go od przygniatającego ciężaru grzechów .

Cierpiących fizycznie lub moralnie Chrystus uczynił dziedzicami swego królestwa. Wśród błogosławionych przez Niego znajdują się zasmuceni i prześladowani, odepchnięci przez ludzi, ubodzy i bezradni w swojej bezsile a więc ci, którzy cierpią. Są oni zaproszeni do tego, aby zaprzeć się samych siebie i nieść krzyż z Chrystusem” i by obumierając jak ziarno pszeniczne złożone w ziemie przynosić plon obfity . „Ziemskie cierpienie, kiedy zostaje przyjęte w miłości, upodabnia się do gorzkiej pestki zawierającej ziarno nowego życia, skarb Boskiej chwały, którą człowiek otrzyma w wieczności. Nawet jeśli świat pełen zła i wszelkiego rodzaju nieszczęść często stanowi widok godny pożałowania, zawiera się w nim jednak nadzieja na inny, lepszy świat miłości i łaski. Nadzieja ta ma swe źródło w obietnicy Chrystusa. Dzięki niej ludzie cierpiący, złączeni z Nim w wierze, doświadczają już w tym życiu radości, która po ludzku wydaje się niewytłumaczalna” .

Chorzy, niepełnosprawni, osoby starsze zawsze były w sercu Kościoła, jako jego szczególna umiłowana cząstka. Kościół dostrzegał zbawczą wartość cierpienia widząc w nim schody, którymi człowiek może zbliżyć się do Boga. Widział też i to, że choroba i niemoc fizyczna może stać się przekleństwem dla człowieka. Może spowodować, że człowiek odwróci się od Boga, zagubi w bezsensie swej sytuacji. Aby tak się nie stało trzeba wesprzeć chorych. Być z nimi w ich zmaganiu się z cierpieniem fizycznym, wątpliwościami, poszukiwaniem sensu wreszcie w powolnym odkrywaniu tajemniczych planów Boga.

„W perspektywie wiary choroba uszlachetnia swą naturę i ujawnia szczególną skuteczność jako udział w posłudze apostolskiej. W tym sensie Kościół stwierdza bez wahania, że potrzebuje chorych i ofiary składanej Panu, by uprosić obfitsze łaski dla całej ludzkości. Jeśli w świetle Ewangelii choroba może być czasem łaski, czasem, w którym miłość głębiej dosięga cierpiących, to nie ulega wątpliwości, że dzięki swojej ofierze chorzy uświęcają samych siebie i przyczyniają się do uświęcenia innych” .

Kościół idąc za przykładem Chrystusa starał się nieść pociechę duchową chorym oraz otaczał ich opieką. To dzięki wrażliwości kościelnej wspólnoty na potrzeby chorych i starszych powstały pierwsze szpitale i przytułki, schroniska dla ubogich i porzuconych. Troska o chorych przejawiała się także w zaspakajaniu ich potrzeb duchowych i religijnych. Stąd też w duszpasterstwie Kościoła spotykamy wiele form kontaktu z chorymi (odwiedziny kapłana z racji I piątku miesiąca, nabożeństwa dla chorych i tych, którzy się nimi opiekują połączone z udzielaniem sakramentu namaszczenia chorych, Światowy Dzień Chorego obchodzony w duchu solidarności z tymi, którzy cierpią).

Różne działania duszpasterskie mają na celu przybliżenie Chrystusa chorym i odnowienie przymierza chorych z Chrystusem.

Kościół posoborowy, a w szczególny sposób Jan Paweł II bardzo mocno akcentuje konieczność umożliwienia chorym spotkania z Chrystusem w Komunii św. Zwróćmy uwagę na to, że w Instrukcji Immensae caritatis na temat przyjmowania Komunii sakramentalnej z 20 I 1973 r. kładzie się ogromny nacisk na to, by „wierni, uczestnicząc w sposób pełniejszy w Ofierze Mszy, ochotniej i bardziej czynnie łączyli się z Bogiem oraz służyli dobru Kościoła i ludzi. Na pierwszym miejscu należy zatroszczyć się o to, ażeby ze względu na brak szafarzy Komunii św. przyjmowanie jej nie stało się niemożliwe lub utrudnione”. Ta sama Instrukcja wymieniając okoliczności, w których dostrzega się brak szafarzy Komunii świętej wspomina o dwóch sytuacjach: „1. – podczas Mszy św., z racji licznego udziału wiernych lub też szczególnej trudności związanej z osobą celebransa; 2. – poza Mszą św. gdy ze względu na odległość miejsca trudno jest przynieść Komunię, zwłaszcza na sposób Wiatyku, chorym znajdującym się w niebezpieczeństwie śmierci – ewentualnie ze względu na dużą liczbę chorych, głównie w szpitalach lub podobnych instytucjach, potrzeba wielu szafarzy”.

By zaradzić potrzebie duchowej wiernych zgromadzonych na Mszy św. lub chorych przebywających w domach i szpitalach Paweł VI podjął decyzję o ustanowieniu nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. „Aby zatem wierni, znajdując się w stanie łaski i kierując się właściwą i pobożną intencją pragną uczestniczyć w świętej uczcie, nie byli pozbawieni tej sakramentalnej pomocy i pociechy, wydało się Papieżowi rzeczą słuszną ustanowić nadzwyczajnych szafarzy, którzy by mogli sobie oraz innym wiernym udzielić Komunii” .

Natomiast Jan Paweł II w swym Liście apostolskim Dies Domini, przypominając o obowiązku uczestnictwa we Mszy św. niedzielnej i świątecznej, nie zapomniał o tych, którzy nie mogą uczestniczyć we wspólnej celebracji Eucharystii z powodów od nich niezależnych i obiektywnych przeszkód. Oni również mają prawo do tego, aby w formie dla nich dostępnej uczestniczyć w życiu Kościoła. Jedną z dostępnych form takiego uczestnictwa jest transmisja radiowa lub telewizyjna Mszy św. „Dla tych jednak, którzy z różnych przyczyn zewnętrznych nie mogą uczestniczyć w Eucharystii i są tym samym zwolnieni z obowiązku niedzielnego, transmisja telewizyjna lub radiowa stanowi cenną pomoc, zwłaszcza jeśli towarzyszy jej ofiarna posługa nadzwyczajnych szafarzy Komunii św., którzy przynoszą ją chorym, a wraz z nią pozdrowienie i solidarność całej wspólnoty. W ten sposób również ci wierni mogą korzystać z obfitych owoców niedzielnej Mszy św. oraz przeżywać niedzielę jako prawdziwy i ” .

Nadzwyczajni szafarze Komunii świętej mają tutaj do spełnienia bezcenną rolę. Mogą stać się christoforos (z gr. niosący Chrystusa ) dla tych, którzy są przykuci do łóżka i przeżywają to, że nie mogą uczestniczyć w życiu swej wspólnoty parafialnej. Zwłaszcza ludzie starsi, niedołężni, którzy przez całe swe życie regularnie uczestniczyli we Mszy św. przeżywają boleśnie to, że nie mogą być obecni na Mszy św. i przystępować do Komunii św.

Szafarze Komunii św. zwyczajni i nadzwyczajni, którzy całym sercem angażują się w odwiedziny chorych, mogą poświadczyć z jaką wdzięcznością i radością jest przyjmowana ich służba. Ile radości daje świadomość tego, że chorzy czekają na Chrystusa, pragną się z Nim jednoczyć sakramentalnie, otrzymując łaskę ostatniej Komunii św. tuż przed śmiercią. Chorzy czekają na Chrystusa eucharystycznego i czerpią z Jego obecności wiele łask i duchowych pociech. Czekają również na szafarza, który dla nich jest miłosiernym Samarytaninem, znakiem Bożej dobroci .

Posługa chorym i niedołężnym, samotnym i pozostającym jakby na marginesie aktywnego życia społecznego jest zadaniem pięknym, przynoszącym wiele duchowego dobra zarówno odwiedzanym chorym, jak i szafarzom. Jest to jednak zadanie trudne, wymagające od nadzwyczajnego szafarza dojrzałości we wierze, ducha poświęcenia i bezinteresownej miłości bliźniego. Niemniej jednak, nadzwyczajny szafarz Komunii św., który żyje w duchu ofiary Chrystusa będzie się czuł powołany do podjęcia tej posługi na wzór Chrystusa, który nie lękał się wziąć na siebie krzyża.

Wymaga ono cierpliwości i delikatności, a także wyjątkowej umiejętności współczucia i zrozumienia sytuacji chorego i jego najbliższych. Służbę chorym winno się pełnić w duchu wdzięczności i pokory.

Wdzięczności – pamiętając o tym, że wszyscy wierzący w Chrystusa, zdrowi i chorzy, są ” dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.   Sądzę bowiem, że   cierpień   teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” . Bóg pozwala nam uczestniczyć w misterium krzyża, by poprzez to misterium wprowadzić nas do swej chwały.

Pokora natomiast rodzi się w sercu nadzwyczajnego szafarza Komunii św. z przekonania, że jest On narzędziem w ręku Chrystusa, który posługuje się nim w okazywaniu miłości chorym. Może on powtórzyć słowa nauczającego Apostołów Chrystusa: ” Słudzy   nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać” .

Na odwiedziny chorych trzeba zarezerwować sobie więcej czasu. Będą one okazją nie tylko do przyniesienia Komunii św., ale również do wspólnej modlitwy i serdecznej rozmowy z chorym i jego najbliższymi. Rozmowa i skupienie uwagi na chorym, wysłuchanie go, są potrzebne zwłaszcza osobom starszym i samotnym, które rzadko odwiedzają najbliżsi lub sąsiedzi. Cierpliwe wysłuchanie, słowo zachęty do cierpliwości i modlitwy, przypomnienie o tajemnicy cierpienia zbawczego Chrystusa czy też zwyczajna przyjacielska rozmowa stanowią dla nich bezcenny dar.

Tych, którym stan zdrowia na to pozwala nadzwyczajny szafarz Komunii św. może zachęcać do czytania prasy katolickiej i religijnych książek. Może też, przedstawiając im potrzeby Kościoła lokalnego lub powszechnego zachęcać do modlitwy w konkretnych potrzebach.

Troska o chorych, jaką przejawia Kościół lokalny w osobie zwyczajnych i nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. ukazuje powiązanie liturgii z diakonią. Jest świadectwem miłości bliźniego wypływającym z wiary w Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie oraz w moc tego Sakramentu, potrzebną chorym i słabym w ich codziennym dźwiganiu krzyża starości, choroby lub niepełnosprawności.

Służba chorym jest wyrazem odpowiedzialności świeckich za Kościół – w tym wypadku za jego cząstkę naznaczoną cierpieniem.

III.  „Nadzwyczajny” szafarz Komunii św. – wezwanie do wzrastania w świętości

Przymiotnik „nadzwyczajny” w odniesieniu do szafarza Komunii św. charakteryzuje nie osobę, ale wyjątkowość sytuacji w której dokonuję się jej działanie. Nadzwyczajny szafarz – to ten, którego zrodziła potrzeba, który odpowiada potrzebom, jakie przeżywa dana wspólnota kościelna (np. konieczność zatroszczenia się o to możliwość udzielenia Komunii św. uczestnikom Mszy św. w racjonalnym okresie czasowym lub konieczność umożliwienia chorym przyjęcia Komunii św.). Dokumenty kościelne precyzują kto, kiedy i na jakich warunkach może zostać nadzwyczajnym szafarzem Komunii św.

Można jednak – zważywszy jak Świętego Sakramentu sługami są szafarze nadzwyczajni – mówić o ich „nadzwyczajności”. Przesunąć akcent z nadzwyczajnych okoliczności, w jakich pełnią swe zadanie nadzwyczajni szafarze Komunii św. na nich samych. I wtedy zwrot „nadzwyczajny szafarz” będzie nie tyle stwierdzeniem faktu, ile nakreśleniem pewnego duchowego projektu, wytyczeniem drogi, określeniem punktu dojścia w moralnym, religijnym i duchowym dojrzewaniu tego, kto pełni funkcje szafarza Komunii św.

Jest to przypomnienie o powołaniu do świętości obecnym już w sakramencie chrztu św. i odnowionym w sakramencie bierzmowania . Sobór Watykański II, zbierając wielowiekową tradycję duchową Kościoła mocno podkreślił, że wszyscy wierzący są powołani do świętości i winni żyć nią w swój własny sposób . Według Soboru każdy człowiek winien odkryć – biorąc pod uwagę uwarunkowania swego życia – drogi, jakimi będzie dojrzewał do zjednoczenia z Bogiem. Jeśli wszyscy wierni świeccy winni pamiętać o swym powołaniu do świętości i podejmować wysiłki w jego urzeczywistnianiu, to tym bardziej zwyczajny i nadzwyczajny szafarz Komunii św. Pamiętajmy o tym, że jesteśmy tak blisko Chrystusa. Dając Go innym, sami nie możemy pozostać z boku.

Szafarz Komunii św. niosący Chrystusa innym podczas Mszy św. lub poza nią nie może zapominać tego kim jest. W jego sercu winny być żywe słowa w. Piotra Apostoła: ” Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, wy, którzyście byli nie – ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali” .

ks. dr Zbigniew Sobolewski Częstochowa, 26.09.2009

Zob. A. Favale, Il minister presbiterale. Aspetti dottrinali, pastorali, spirituali , Roma 1991, str. 88-89. Zob. Z. Sobolewski, Rola i miejsce kapłana oraz wiernych świeckich w Eucharystii , w: Teologiczne Studia Siedleckie II(2005), str. 96-97. Jan Paweł II, Uczestnictwo świeckich w kapłaństwie Chrystusowym , 15 XII 1993 r. w:Wierzę w Kościół, jeden święty, powszechny i apostolski , Liberia Editrice Vaticana Edizioni Aquila Bianca 1996, str. 389. Zob. E. Castellucci. Identita del presbitero in prospettiva cristologica e ecclesiologica , w: Seminarium 30(1990) 1-2, str. 92-139. Zob. M. Toffi, I preti, Il Mulino Bologna 1998; G. Danneels, J. Gallot, G. Defois, W. Kasper,Il prete e la Chiesa: uomo di Dio alla ricerca di sé , w: Il Regno 38(1993), str. 557-570. Zob. P. J. Cordes, Dlaczego kapłan? Poszukiwanie odpowiedzi z Benedyktem XVI , Wydawnictwo Jedność, Kielce 2009, str. 7-8. Presbyterorum ordinis, nr 9. Jan Paweł II, Kościół – Ciało Chrystusa , 20 XI 1991, w: Wierzę w Kościół str. 74. Rz 5,20 1 Kor 13,4-7. Jan Paweł II, Chorzy w sercu Kościoła , 15 VI 1994 r., Wierzę w Kościół , str. 429-430. Zob. np. Mk 9,23; 10,52; 5,34; Mt 8,13; 15,28. Zob. Mk 2,10-11; Jan Paweł II, Poprzez znaki i cuda Chrystus objawia moc Zbawiciela , 25 XI 1987, nr 2, w: Wierzę w Jezusa Chrystusa Odkupiciela , Liberia Editrice Vaticana Edizioni Aquila Bianca 1989, str. 302. Zob. Mt 5,4 i nast. Zob. Łk 9,23. Zob. J 12,24. Jan Paweł II, Godność i apostolstwo ludzi cierpiących , 27 IV 1994 r., w: Wierzę w Kościół , str. 426. Jan Paweł II, Chorzy w sercu Kościoła , 15 VI 1994 r., w: Wierzę w Kościół , str. 432. Zob. Immensae caritatis , w: L’Osservatore Romano , 30 III 1973 r., 1. Immensae caritatis Dies Domini , nr 54. Zob. Łk 10,33 i nast. Rz 8,17-18. Łk 17,9. Zob. J. W. Gogola, Teologia komunii z Bogiem , Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2009, str. 93. Zob. Konstytucja dogmatyczna o Kościele , nr 39-42; zob. St. Urbański, Mistyczna świętość chrześcijanina , w: Wł. Gałązka (red.), Duchowość chrześcijanina , Warszawa 2009, str. 256-257. 1 Pt 2,9-10.